piątek, 27 kwietnia 2012

Niezbyt długi ciąg dalszy

Cały dzień czekałam na powrót Starego, z nadzieją na rozmowę...nie doczekałam się...jest chwilę po 22 a Stary dalej nie wrócił (z pracy!!)...dziś jakaś walka bokserska jest,więc już pewnie połączył wyjścia (swoją drogą średnio wygląda...w roboczych ciuchach!)...Młody zasnął wcześniej,bo jeszcze jak było widno, ok 20:30 i dopiero wtedy zabrałam się za kolację dla siebie ...i dopiero wtedy nerwy mi przeszły...dotąd miałam mega ściśnięty żołądek z nerwów,czekając na Starego powrót...a;le odkąd zjadłam wyluzowałam...szczególnie,że teraz pewnie nie wróci póki walka się nie skończy! Nie ma po co się denerwować...chyba :( Chociaż wróci pewnie na czworakach, a wtedy biada mi jeśli weszłabym Mu w drogę...dlatego szczelnie zamknięta z syneczkiem w naszym pokoju pewnie nie zasnę póki Stary nie wróci...ale niech nie liczy,że znów będę za odźwiernego robiła,wewnętrznego zamka nie zamykam,ale zewnętrzne będzie musiał otworzyć sobie sam...o ile w ogóle wróci...a nie widziałam Go od przedwczoraj wieczorem...

A chciałam rozmawiać,tak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz