czwartek, 28 sierpnia 2014

S jak SAJGON!

Masakra,urwanie głowy mam,że hej...jako,że dalej budujemy to Pan Mąż siedzi na budowie od rana do wieczora, wpada o 10 na śniadanie (koniecznie na ciepło!) potem o 14 (nie inaczej jak na śniadanie musi być obiadek na ciepło)...w tym czasie ja mam zrobić zakupy zrobić całej naszej 4ce posilki, połozyć Młodego dwa razy lulu...a w międzyczasie w ramach tak zwanej walki z nudą pranie, sprzątanie i przede wszystkim uganianie za mega mobilnym, mega wircickim, mega hałaśliwym i wymuszającym i bałaganiącym Juniorem Młodszym...gdy wreszcie cała TRÓJKA zasypia to ja albo zasypiam razem z Nimi (co najczęściej się zdarza) albo dopiero mam loooooz ...i wtedy weruję net wzdłuż i wszerz,najczęściej szukając czegoś dla chłopców lub przeglądając rozwiązania architektoniczne, wykończenie wnętrz itd itp..Budowa idzie ekspresem jak to ze stanem surowym bywa i z tygodnia na tydzień jest co podziwiać...w tej chwili zrobione są już: ściany parteru, strop nad parterem, ściany poddasza i szalunek pod strop poddasza...teraz Mąż z murarzami działa ze zbrojeniem stropu nad poddaszem, na przyszły tydzień (jak Bóg da) planowane zalewanie stropu i znów jakieś 3 tygodnie wiązania stropu...w międzyczasie działamy ze schodami wejściowymi (również wylewane jak stropy) i słupami podtrzymującymi dach...o rany rany, dzieje się dzieje na budowie :) A jak jeszcze w październiku uporamy się z dachem to plan na ten rok będzie wykonany...no i będzie widać już nasz domek...póki co jest pięknie...pieknie to zaprojektowałam :D I nieskromnie przyznam,że wszyscy mówią,że fajny rozstaw pomieszczeń mamy i w ogóle :D
Tyle w temacie budowy...
Z mamą...lepiej...lepiej nie mówić :/ Kłótnia za kłótnią...pewnie gdybym wzięła sobie do serca powiedzenie o pokornym cielaku to byłoby lżej ale nie mogę....no nie mogę nie zareagować,gdy Ona musi mi komentować, krytykować, sugerować i zżędzić...no nie ma bata, nie mogę! I już! I byle do wiosny 2016...bo wtedy planujemy zamieszkać na swoim! Trzymajcie kciuki!!
A chłopcy? Kubuś za 3,5 dnia zaczyna nowy etap w życiu a mianowicie zaczyna przedszkole...jestem podekscytowana jak nie wiem...ciekawe jak to będzie...póki co patrzę z nadzieją :D
Poza tym Junior Starszy nieco rozgadał się więc jest szansa,że wkrótce nie będzie odbiegał (z mową) od innych dzieci...tak czy inaczej coraz lepiej jest się z Nim dogadać...tzn nie Matce,bo Matka zawsze Go rozumiała...nawet gdy mówi "pasiaśki"...co oznacza pieczarki :)
Junior Młodszy...ohhh tu gorzej...moje słodkie maleństwo non stop ucieka na schody i w inne zakazane Mu miejsca, non stop wymusza coś , zbiera wszystko do buzi (od dużych przedmiotów do paproszków z podłogi!), non stop wrzeszczy i wogóle wesoło z Nim...ale kochany jest strasznie,szczególnie,gdy przytula się albo kładzie na "pasiusi" :P Co oznacza na podusi ;)
Ostatnio wyglądał jak biedronka bo wysypało Go strasznie prawdopodobnie po nowym pokarmie - deserku z twarożkiem,ale już na szczęście mamy to za sobą..
I tyle u nas...
Na koniec garść fotek z budowy :)