niedziela, 9 lutego 2014

Tyyyyyyyyyyyyyyle się dzieje....

O rany rany ile się ostatnio dzieje....nigdy (a przynajmniej od 15stego października) nie narzekałam na brak zajęcia,ale teraz to już w ogóle mam urwanie głowy...bo jak nie pranie, sprzatanie,gotowanie (przy jednoczesnym zajmowaniu się Chłopcami) to jeszcze Igorkowi wyszły dwa pierwsze ząbki i jeste nieco bardziej marudny...choć mając świadomość jak niektóre dzieci przechodzą ząbkowanie (gorączka itd itp) to ja mogę Bogu dziękować,że jest lajtowo...oby było tak do ostatniego mleczaka....jak w przypadku Kubusia było :) Swoją drogą to Starszemu pierwszy ząbek wyszedł gdy Ten skończył 6 miesięcy...Młodszy znacznie wcześniej zaczął, bo w momencie przebicia się pierwszego ząbka Igorek miał tylko 3,5 mca...a za dwa dni przebił się drugi :)
Kubuś dalej mega absorbujący...no nie ma bata,by coś zrobił sam,chociaż ostatnio nawet zdarza Mu się coraz częściej,że jednak skusi się coś samemu zrobić,a to dlatego,że pomalutku przygotowuję Go do przedszkola...plan jest,by od września wreszcie poszedł do przedszkola i już dziś tłumaczę Mu "w przedszkolu nikt Cię sadzać na nocnik nie będzie,nikt nie będzie karmił, ani rozbierał czy ubierał" i coraz częściej radzi sobie sam....a pomyśleć,że rok temu był taaaaaaaki samodzielny..i co? Odmieniło Mu się jeszcze przed narodzinami Igorka...bo On Dzidzia!

No więc tak czas leciał sobie aż postanowiliśmy ze Starym,że będziemy się budować!! Dacie wiarę?! Tyyyyle lat o tym marzyłam, tyle razy oglądając projekty w pracy i rysując dla klientów marzyłam o takim swoim miejscu dla siebie i do niedawna M mówił absolutnie nie będzie mieszkał w K-sku (chociaż z tym to też różnie było...bywało,że Komuś mówił "myslimy o budowie" a za dzień czy dwa już w rozmowie ze mną wypierał się wszystkiego,normalnie humory jak baba w ciąży!) a teraz naprawdę o tym myślimy...ba, powiem więcej machina już ruszyła :) Projekt rysuję sobie sama i już w dużej mierze mam zrobiony,kilka poprawek nanieść,parę elementów dorysować i można drukowac...a skoro o drukowaniu mowa,to ukłon w stronę mojej koleżanki Żanki, która odostępniła mi swoje urządzenie wielofunkcyjne :) Niestety teraz chwilę mamy przestój,bo znajomy Geodeta zalecił mi by najpierw wykarczować działkę,coby nie było problemu z tym,że na mapę d/c projektowych naniesie mi drzewa,które mogłyby skompliować sprawę,dlatego też złożyłam już wniosek o wycinkę drzew, a w sobotę,korzystając z pięknej pogody wykarczowaliśmy co mogliśmy,a więc drzewa,których usunięcie nie wymaga zgody Miasta...było fantastycznie,razem z M, Młodszym i Dziadkiem (moim Ojczymem) napracowaliśmy się,ale przynajmniej ja byłam przeszczęśliwa,tak fajnie jest pracować na swoim :)
Lista spraw do załatwienia jest jeszcze baaaaaaaaaaardzo długa,co noc spędzam kilka godzin na necie szperając za tym i owym....jestem taaaaaaaaaaaaaaaaka podekscytowana :) Za 2 lata z kawałkiem powinniśmy skończyć :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz