poniedziałek, 14 października 2013

Wykurzyć....i nie wkurzyć się :/

No tak...od kilku miesięcy byłam oswojona z myślą,że mój Syn może wyjść na świat wcześniej niż później...długo musiałam oszczędzać się,by choć do bezpiecznego momentu wytrzymać....wytrzymałam! Ba, nawet dużo dłużej...w ubiegły piątek (11.10.2013) minął mi termin porodu i nic nie wskazuje,by Igorowi spieszyło się do nas...od przeszło miesiąca jestem spakowana i dzień w dzień wyczekuję regularnych skurczów, czy odpłynięcia wód...ale nic z tego...nawet nie pomaga,że przestałam się oszczędzać i w domu zacharowuję się, wychodzę na spacery (dziś już w ogóle przeszłam samą siebie,bo byliśmy na spacerze chyba z 3-4 godziny) i jak narazie bez skutku...moja Ginekolog mówi,że jak do czwartku nie wykluje się Młody to mam zgłosić się do Szpitala...na wywołanie...wciąż mam nadzieję,że obędzie się i że Igorex wyjdzie sam, nie popędzany (po wszystkich miesiącach castingu chyba ostatecznie wybraliśmy,że nasz drugi Syn będzie tak właśnie miał na imię - Igor)...póki co czekamy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz