piątek, 28 września 2012

Zmiany idą...

Coś chyba wisi w powietrzu, wszystkie znaki na niebie i na ziemi na to wskazują...ze Starym z dnia na dzień jest coraz gorzej - znak nr 1 - dotarliśmy pod ścianę, gdzie nie ma już wyjścia....ponadto dziś otrzymałam od Szefa niespodziankę, w postaci wypowiedzenia umowy o pracę...oficjalna wersja mówi "mamy kryzys, musimy oszczędności wprowadzić"...średnio to do mnie przemawia,bo nie zauważyłam,żebyśmy mieli mniej zleceń niż przed moim odejściem z pracy z tytułu urodzenia dziecka...myślę raczej,że to jest tak - na moje miejsce przyszedł chłopak, który niewątpliwie ma większą wiedzę praktyczną (długo pracował na budowie) i do tego On jest na zasadach,że co zrobi to ma zapłacone a więc opłat typu ZUS nie ponoszą za Niego, baaa często D skarży mi się,że nie za wszystko Mu płacą...dla Szefa to na pewno idealna sytuacja...i pewnie uważa,że teraz wystarczy Mu tylko D....żeby On wiedział,że D wielokrotnie uchylał mi rąbka tajemnicy i zdradzał po cichu,że ma plan w wielkim stylu firmę opuścić...wtedy Szef zostanie z ręką w nocniku...i mam nadzieję,że wtedy ja już znajdę coś i również na mnie liczyć nie będzie mógł...a Szefowa dzisiejszy wywód pt: "jak to my Cię doceniamy i jak bardzo ważna jesteś i jak bardzo zależy nam byś nadal z nami pracowała" niech sobie wsadzi gdzieś...

Tak więc perspektywa utraty pracy za 3 miesiące okresu wypowiedzenia to znak nr 2...

Może Ten na górze,coś daje mi do zrozumienia?? Czas zmienić swoje życie?!
....w końcu od dłuższego czasu modlę się co niedziela prosząc "daj Boże jakiś znak,co robić!!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz