czwartek, 16 grudnia 2010

Sztuka z podziałem na role

Gdzie:
Mama to M a Tata to T


T:  "ile wczoraj wydałaś na leki i czemu tak dużo",
M: "100 i to wcale dużo,raczej normalnie,tyle zawsze wydaje"
T: "co kupiłaś"

i tu następuje wyliczanie

T: "a na co to?"
M: "mam Ci wszystko objaśnić,co na co?"
T: "Tak"
M: "witaminy, spray do czyszczenia noska,kropelki na katar,moje witaminy i Twoje witaminy"
T: "moje to akurat najtańsze,bo tylko 7zeta"

Mamusia zaczyna się irytować tym przesłuchaniem (w którym Mamusia mówiąc,że utrzymywanie rodziny to psi obowiązek Taty dowiaduje się,że to nie jest Jego obowiązek i On nie ma żadnych obowiązków) i by nie dać się sprowokować wychodzi z pokoju, zostawiając Potomka w rękach Ojca...


Później tego samego wieczora (na marginesie - dzisiejszego) następuje wspólna kolacja - upływająca pod znakiem milczenia..
Tata,który jak zwykle pierwszy wchłonął pokarm wychodzi do łazienki a potem do "swojego" pokoju, gdzie od wczoraj sypia (jest przeziębiony,więc ograniczamy Jego styczność z Synem...choć Mama znaczniej ograniczyłaby!).

Gdy i Mamusia kończy jeść (końcówkę w samotności) idzie do sypialni Taty na rozmowę..

M: "o co Ci chodzi?"
T: "mnie?to Tobie o coś chodzi,ja chciałem rozmawiać a Ty jakieś fochy masz"
M: "to przesłuchanie nazywasz rozmową?"
T: "nie było to przesłuchanie,chciałem porozmawiać"
M: "żałuj,że nie słyszałeś swojego tonu,jakbyś wypominał mi,że musiałeś dać na coś pieniądze,albo,że wydałam za dużo,ale wyobraź sobie,że tyle to kosztuje,tylko nie wiesz,bo zawsze ja to kupuję"


Następuje krótka chwila milczenia

M: "słuchaj,to,że mnie nie kochasz to wiem już doskonale i jeśli nie chcesz, nie musisz,ale szanować mnie mógłbyś!"
T: "szanuję Cię,a czemu tak sądzisz?"
M: "na każdym kroku dajesz mi to odczuć, choćby sposób w jaki się zwracasz do mnie,ton jakim mówisz"


W tej chwili słychać Potomka z drugiego pokoju...gdy po chwili Mamusia wraca,wchodzi do Taty do pokoju i pyta:

M: "porozmawiamy?"

Tata patrzy na zegarek i mówi:

T: "teraz nie dam rady,jest 22,rano o 4 wstaje"

(na marginesie to jest 21:30)
Dla Mamusi jest to już za wiele,wychodzi czując się poniżona (musząc prosić się ZNÓW o rozmowę). Po pewnym czasie wchodzi jeszcze raz do Taty-musi Mu parę rzeczy na koniec powiedzieć.

M: "sprawiasz,że czuję się jakbym była nikim,jakbym musiała się prosić się rozmowę,a Ty masz to gdzieś. Jak możesz powiedzieć nie dam rady? A co mam może podanie do Ciebie napisać,czy zechcesz ze mną rozmawiać? Źle się dzieje w naszym małżeństwie i jeśli chcemy je ratować to musimy coś zrobić"
T: "ale co jest nie tak?"
M: "Ty nawet nie widzisz problemu,więc jak ma się coś zmienić?Masz gdzieś rozmowę ze mną"
T: "chciałem z Tobą rozmawiać to Ty nie chciałaś,a teraz jest za późno"
M: "nie raz szedłeś później spać, ostatnio dłużej balowałeś z bratem,a teraz szkoda Ci pół godziny na rozmowę ze mną?"
T: "zeszłoby dłużej,jutro porozmawiamy,przemyśl sobie"
Jakby Mamusia mało myślała dotąd....


Ciąg dalszy w następnym odcinku...

A uprzedzając fakty - jutro będzie pewnie inny powód by nie rozmawiać-np Tata będzie zmęczony, albo w TV coś będzie,albo Tata będzie miał ważne wyjście...a jeśli do rozmowy dojdzie to okaże się,że Mamusia wymyśla sobie problemy...to ciekawe jak różne można mieć spojrzenie na tę samą sytuację
1. Zadanie parę pytań o to co Mama robiła z dzieckiem przez cały dzień - dla Taty to rozmowa
2. Pozmywanie swojego talerza po kolacji i bodajże jednego garnka pierwszy raz chyba od kilku dobrych tygodni (a może i miesięcy) - to pomaganie ("pomagam Ci ile mogę")
3. Grubiański ton i chamskie odzywki - normalny (i odpowiedni) sposób zwracania się do żony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz