środa, 13 listopada 2013

Udka smażone, mandarynki, orzechy...a na deser Redds żurawinowy

Udka smażone, mandarynki, orzechy...a na deser Redds żurawinowy...marzenia? Bynajmniej! To mój dzisiejszy (wczorajszy już w zasadzie) wieczorny posiłek...dostałam dziś polecenie przymusowego odstawienia Młodego nr 2 od piersi...na szczęście tylko na pewien czas...i skoro i tak moje mleko nie przyda się,to postanowiłam pofolgować sobie :)
Ale od początku...gdy Igorek przyszedł na świat i z powodu Jego niedotlenienia podczas porodu musieliśmy zostać dobę dłużej na obserwacji w Szpitalu, wtedy okazało się,że to "szczęście" w nieszczęściu, bo zasygnalizowałam na obchodzie neonatologicznym,że jak na moje oko,to jest On nieco za żółty i na drugi dzień moje obawy potwierdził wynik poziomu bilirubiny we krwi (znacznie powyżej normy)...pominę fakt,że gdyby posłuchali mnie wtedy i od razu zrobili badanie i zaraz włączyli naświetlania (a nie dopiero całe 24h później) to może poziom bilirubiny nie wzrósłby aż taaaaaaaaaaaak...ale cóż, co ja tam mogę wiedzieć...Pani Neonatolog była mądrzejsza...swoją drogą chwała Bogu,że przy wypisie Jej nie było,bo Ona jako jedyna z badających Młodego lekarzy twierdziła,że nie trzeba Go konsultować z żadnym specjalistą "Ona trochę zna się na tym i uważa,że nie ma takiej potrzeby"...no cóż...
Ale wracając do tematu...no więc wtedy po narodzinach Tulistworka ostatecznie nasz pobyt na oddziale przedłużył się do 5 dni (wyszliśmy w 6stej dobie,a nie 3 jak wszyscy :/ ).
Od powrotu do domu mieliśmy w domu wizyty Położnej (która nadal nas odwiedza) i Pediatry i już dwukrotnie badaliśmy tę nieszczęsną bilirubinę (bo Igor wciąż wygląda jak po wakacjach w tropikach) i niestety (podobnie jak było w przypadku Jakuba) spada opornie...aż dziś Pani Pediatra mocno wystraszyła się (i mnie!) i wystawiła kilka skierowań na badania a i mało co nie skończyłoby się w ogóle skierowaniem do Szpitala (moja Pediatra jest z tych,co lubią badać ...w czym bardzo mi odpowiada,bo i ja jestem zdania,że nikt od kłucia,badań czy nawet położenia do Szpitala nie umarł...a lepiej wszystko zbadać niż coś przeoczyć)...ostatecznie dostałam zalecenie (jak wspomniałam wyżej) i w czwartek rano mam zrobić wszystkie zlecone badania i jeśli wtedy szybciej poziom bilirubiny spadnie (a i żadne z zaplanowanych badań nie wykaże nic nieprawidłowego) to mamy jasność - poziom bilirubiny spada ciężko,bo to normalne przy karmieniu piersią...ale i tak wrócimy do karmienia piersią...mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze, a nasze odstawienie nie przyniesie skutków w postaci np rozleniwienia Młodego czy wręcz zapomnienia przez Niego jak się pije z Mamusinej piersi...umarłabym chyba... swoją drogą to dzisiejsze wieczorne piwko (mmmmmniam :P ) to z żalu, że nie mogę chwilowo karmić ;)

A co poza tym? Pediatra swego czasu (na wizycie patronażowej u nas w domu) dała nam skierowania do specjalistów, których warto zaliczyć z uwagi na to niedotlenienie przy porodzie i dziś z Nią rozmawiałam i Ona też (jak ja :) )jest zdania,że lepiej wybrać specjalistów z Łodzi...też zawsze uważam,że lepiej jechać tam,bo tam sa najlepsi specjaliści :) A i tak mam nadzieję,że wszyscy stwierdzą,że z Igorkiem wszystko w porządku i że niedotlenienie nie wywarło żadnego wpływu na Jego zdrowie.



PS. Właśnie oglądam MTV ROCKS...Nirvana vs Guns 'N Roses....stare dobre czasy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz