poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Poświąteczne...

Za nami pierwsze Święta Wielkanocne Igorka..pierwszy też raz Igorek choruje :( Zresztą nie On jedyny,bo wszyscy pochorowaliśmy się trochę...prawdopodobnie zaczęłam to ja...gdy kichając dookoła (i myśląc,że to alergia) zarażałam wszystkich,ale nie jest najgorzej,znaczy jakoś źle tego nie znosimy...dzielnie się trzymamy.
Ale może cofnę się nieco...jak pisałam ostatnio w Wielki Piątek miałam mase szykowania,bo w sobotę przyjść mieli Teście...kurcze,no i przyszli...no niestety nadal nie przepadam za TYMI spotkaniami,nic na to nie poradzę i ostatnia wizyta niczego nie zmieniła w moim nastawieniu...a może powinnam zmienić do Nich stosunek po tym jak Teściowa opowiedziała mi pewną historię jak to Jej Sąsiadka obrabiała mi dupę do Niej "Ta Twoja druga Synowa nie przychodzi do Ciebie, Ona jest jakaś INNA",swoją drogą to nie daje mi to spokoju od tamtej pory,jaki cel miała moja droga Teściowa mówiąc mi to? I na co drążyła ten temat,gdy ja wyraziłam swoje zdanie na ten temat najpierw mówiąc jak ja mam przychodzić do Niej,jak Jej nie ma,bo pracuje za granicą? Aż wreszcie na koniec dodałam ,że mam gdzieś co Pani K. sobie myśli o mnie...a może powinnam polubić Ich towarzystwo po gadce Teścia ,który ostatnimi czasy mocno odmłodził się przebywaniem w towarzystwie młodszego Syna do tego stopnia,że oglądając fotki z Chrztu Igorka skomentował moją kuzynkę a Chrzestną Igorka "niezła DUPA" (kurcze znów w jednym poście "dupa")...swoją drogą powtórzył to dwa razy, za pierwszym razem nie byłam pewna,czy dobrze słyszę (On delikatnie rzecz biorąc bełkocze!)no i nie byłam pewna o Kim mówi,ale gdy za drugim razem byłam na 100% pewna o Kim wyraża się w sposób jaki chyba jedynie nastolatkowi wypada (albo nawet nie!) przewróceniem oczami i ogólnie mina pokazałam swoje niezadowolenie...kurcze nie wiem,chyba naprawdę jestem inna,bo nawet dwie torby prezentów z Dojczlandu nie zmieniają mojego zdania na Ich temat...może dlatego,że o ile ze słodyczy jestem zadowolona o tyle ubranka dla dzieci czy kosmetyki jak zwykle są dla mnie kłopotliwym prezentem, bo ja po prostu nie kupuję badziewia i wręcz jestem na nie uczulona i za każdym razem dziwię się jaki sens wozić tyle kilometrów ciuszki z Lidla czy KIK które mamy także u nas w mieście? Choć w sumie dla Kuby kiepskiej jakości koszulki jakoś wykorzystam bo do Przedszkola nie będzie mi ich szkoda założyć,gdzie na pewno zniszczy...generalnie wolałabym jedną dobrej jakości bluzeczkę niż hurtowo szmat...

Niedzielę spędziliśmy u moich rodziców, był mój Brat z rodziną, dzieciaki ładnie bawiły się a Bobasy ładnie spały albo grzecznie dały posiedzieć rodzicom :) Ogólnie było miło..
W poniedziałek siedzieliśmy sami w domku i było miło...chociaż wieczorem zaczęło się smarkanie,kichanie i kaszel i całej naszej Czwórki...Do piątku sama nas leczyłam i jak poszłam w piątek do Pediatry z chłopcami to okazało się,że dobre leczenie zastosowałamjednakże Kubuś ma minimalne szmery na oskrzelach (a których ja nie słyszałam) więc trzeba było inhlacje włączyć Igorek nawet nie najgorzej znosi,pewnie przez to,że jest na Maminym mleczku...Kuba minął tydzień i prawie jest lepiej,ale do całkowitego wyleczenia daleko pewnie,bo katar nadal jest meeeega :(

A tak w ogóle,to w poniedziałek wielkanocny,z uwagi na fakt,że Igorek już ma skończone 6 miesięcy rozpoczęłam urozmaicanie Jego diety...idzie kiepsko...Kuba chyba chętniej jadł coś poza mleczkiem Mamy,a Igorek jak tylko dostanie łyżkę do buzi zaczyna pluć i tak przez cały posiłek...efekt? Wszystko jest w marchewce :) Pierwszego dnia nie było najgorzej Najmlodszy chętnie otwierał buzię na widok łyżki,nie krzywił się nie pluł...od wtorku podczas jedzenia cały czas robił "traktorek" :)

Poniedziałek przed jedzeniem:)
Pierwsze łyżeczki...idzie to nawet sprawnie :)
Po jedzeniu...oboje z Mamą jesteśmy zadowoleni :)

Od wtorku zaczęła się zabawa podczas jedzenia...

A co poza tym? W zeszłą środę uzyskałam podpisy pod własnoręcznie narysowanym projektem naszego domku a w czwartek złożyłam (a dokładnie to Mama mi złożyła, z uwagi na Jej znajomości) w Starostwie i UWAGA bardzo możliwe,że na dniach będzie pozwolenia na budowę...a dziś ma stanąć pierwszy "budynek" na naszej działce a mianowicie garaż stalowy jako budynek gospodarczy :) M z Teściem i moim Ojczymem w sobotę zalali wylewkę pod niego...a my znów nie byliśmy z Nimi,bo ani pogoda ani zdrowie nam nie pozwoliło...trudno,ale odijemy to sobie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz