wtorek, 18 października 2011

Lekcja asertywności

Kiedyś moja Kawcia Mielona (pozdrowienia Stara dla Ciebie:) ) wysłała mi poradnik asertywności...a ja durna wydrukowałam sobie, trochę poleżał w widocznym miejscu, a teraz nawet tam go nie ma a ja jak nie czytałam tak nie czytałam...a dziś przydałoby się wykazać asertywnością....ehhh... Wyszłam wczoraj z domu z Malutkim na spacer...już pominę drobny fakt,że Kasia Krupa w DDTVN postraszyła jak to zimno na dworze i żeby nie sugerować się słońcem i że trzeba ciepło się ubrać...to ubrałam Puchatka jak na zimę i wyszłam z założeniem,że na krótki spacer,coby pooddychał świeżym (że tak go nazwę) powietrzem...i już krok od domu żałowałam tego kroku...tzn z tą wczorajszą stylizacją Puchatka(dziś byłam mądrzejsza i zimową kurtkę zastąpiłam jesienną na polarku i bluzeczką welurową...ale wracając do wczoraj...w trakcie spaceru uznałam,że przejdę do Orange po informacje odnośnie rezygnacji z Umowy...taki był plan...a wyszłam z przedłużoną Umową...i potwornie wściekła-JAK MOGŁAM ZNÓW!!!! TAK SIĘ PODEJŚĆ?! Całą drogę przeklinałam pod nosem...i jednocześnie kombinowałam jak by tu to odkręcić, a podpisany Aneks nie dawał nadziei....w domu poszperałam na necie, w prawie telekomunikacyjnym ....i pojawiło się światełko w tunelu...z tym światełkiem i pełna nadziei pojechałam zaraz po powrocie Starego do Salonu...tam przeprowadziłam szczerą rozmowę...i jednocześnie moje światełko rozbłysło jak i przygasło....pół wieczoru spędziłam na pisaniu mądrego pisma ...i myślę,że nie wyszło najgorzej...a dziś je złożyłam w Salonie..i jakie było moje zdziwienie jak dostałam od kogoś "mądrego sms" prosząc o wyjaśnienia....kurcze,pismo było napisane jak krowie na granicy.....ehhh...jeśli czegoś się spodziewałam to negatywnej odpowiedzi a nie takiego pytania....odpisałam więc mailowo (załączając ponownie moje pismo) i nieco wyjaśniając jeszcze....ciekawe co teraz.....oj zawzięłam się....jak odpowiedź będzie negatywna poszukam Kogoś kto wystosuje do Nich "fachowe" pismo.....nie wiedzą z Kim zadarli :p A co poza tym? Młody znów uwielbia Mamusię:) Staremu daje spokój, za to Mamusia musi wciąż coś z Nim robić...wczoraj nawet było to powodem kolejnej mega kłótni ze Starym,bo jak zwykle miał gdzieś,że ja coś robię-bo co też Go to interesuje-wg Niego to moja sprawa...ehhh...szkoda gadać...znów poczułam gdzie ma mnie i moje sprawy....nie ma co...kocha mnie nad życie....Jego sobotnie wyznania (pod wpływem alkoholu kierowane do mojego wujka) wydają się teraz śmieszne...przecież On nie wie co to znaczy kochać...jak można Kogoś kochać i mieć gdzieś Jego potrzeby? Jedno wyklucza drugie.. A jeszcze zmieniając temat to już jakiś czas temu (z tydzień jak nie dwa) miałam pisać , że Młody nauczył się mówić jak robi krówka-mmmmmmmmmm, piesek-am am (inaczej intonując znaczy to jedzenie:) ),świnka-i tu następuje pociąganie nosem jak przy wąchaniu ...co ponadto?Rozumie większość-prawie wszystko (o czym wcześniej słyszał) potrafi na moje pytanie zlokalizować w pokoju, a czynność którą widzi,że ja wykonuję stara się powtórzyć-jak np nauczył się obsługiwać mój telefon...padam ze śmiechu jak widzę jak operuje paluszkiem po ekranie dotykowym-i sprawnie odblokowuje...dzięki czemu już wiele rozmów nawiązał...jak np dziś z Panią Dermatolog...ehhh,aż musiałam zmienić dziś sposób blokowania..choć tak bardzo lubiłam patrzeć jak dosłownie kilka sekund zajmuje Mu odblokowanie...taka jestem z Niego dumna:)...chwilowo tyle przypominam sobie...pewnie za jakiś czas przypomni mi się coś jeszcze...tymczasem koniec na dziś:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz