piątek, 25 marca 2011

Chyba dłużej pomilczę..

Stary wrócił po pracy (na chwilę) do domu i myślał,że już po sprawie (wczorajszej)..a tu zdziwienie,bo ja nie zamierzałam odzywać się,ku Jego zdziwieniu "przecież przeprosiłem!" (a na marginesie,to Jego przeproszenie wyglądało tak-przepraszam,żartowałem!!) No więc potrzymał chwilę Małego na ręku i mówiąc "narazie" wyszedł...wrócił ok 19..pod wpływem alkoholu...to nic,że to po raz kolejny, to nic,że znów sama musiałam wszystko w domu zrobić, to nic...wszystko to nic...nawet to nic,że gdy w nerwach kazałam Mu wyjść z naszego pokoju,żeby nie zanieczyszczał nam powietrza oparami alkoholowymi On powiedział,że tracę punkty,a gdy ja powiedziałam,że On u mnie ma już tylko na minusie to powiedział "w d*** to mam"...no i to pewnie tłumaczy wszystko! On wszystko ma w dupie!Inaczej coś by się poprawiało a tymczasem jest jak jest...tyle..Przywykłam.. 

A jutro z Puchatkiem jedziemy (Stary ma nas zawieźć,a przynajmniej miał,bo takie wcześniej ustalenia były) do mojej Mamusi na weekend,On miał (a czy dalej ma?!) przyjechać w niedzielę na obiad...aaaależ nie mogę się doczekać...ależ odpocznę...i spotkam się z siostrą i Jej rodziną, bo i Oni zjeżdżają na weekend do dziadków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz