sobota, 12 marca 2011

Po nocy z blondasem...

Ależ było miło...tylko ja i On...On-miłość mojego życia i odnaleziony sens mojego życia...On-mój Puchatek..

Stary (bo już nawet Mężem nazwać Go to za dużo) spał całą noc w drugim pokoju...i jak dla mnie mógłby tam zostać na zawsze..rano gdy usłyszał,że Synuś już bojarzy przyszedł do nas...skruszony?Bynajmniej nie! Tzn ja inaczej wyobrażam sobie skruchę...Przyszedł do nas,zaczął się bawić z Małym..ja zadawałam pytania, rzucałam argumenty i zarzuty a On odpowiadał...ale z Jego odpowiedzi wynikało: cóż takiego się stało,przecież nie tak często zdarza Mu się pić! Nie mogę się z tym zgodzić..w końcu w tym roku zabalować Mu się zdarzyło już (dopiero?!) 3 razy...dlatego też gdy po jakiejś pół godzinie powiedział przepraszam to już nic to nie znaczyło...takie zwykle są Jego przeprosiny...co innego, gdyby wszedł do pokoju z miną kotka ze Shreka i od razu przeprosił...no ale nie oczekujmy cudów...raczej należy spodziewać się, że gdy zdarzy się następna okazja do picia to na pewno ją wykorzysta...wczoraj np spotkał się z kolegą (mieszkającym w naszym bloku, w innej klatce) i pili w aucie pod blokiem (dokładnie od szczytu budynku).Podobno -taką wersję mi przedstawił,ale pewna nie jestem,czy mogę Mu wierzyć-np nigdy by się nie przyznał do picia z Bratem-nie chcąc psuć Jego wizerunku w moich oczach...nawet gdy mam dowody,że pił z Nim to Stary idzie w zaparte-"nie,nie z R"
Wczoraj wszystko było na mojej głowie (choć chyba powinnam być już przyzwyczajona bo to nie pierwszy raz...i co najgorsze na pewno nie ostatni)...dziś jest podobnie-pojechał do klientki po zaliczkę i miał skoczyć do mięsnego-miało Mu to zająć około godzinkę (swoją drogą wczoraj mówił to samo gdy wychodził)...minęło właśnie 2,5 godziny, przez które ja posprzątałam dokładnie nasz pokój-włącznie z myciem i odkurzaniem podłogi (a to drugie ostatnio zajmuje sporo czasu-bo mam obsesję na punkcie sierści i moich włosów na dywanie), uśpiłam Małego i właśnie zajmuję się wszystkim innym...sprzątaniem pozostałej części mieszkania (z odkurzaniem poczekam) i gotowaniem...Stary wrócić miał i o 12 miał znów jechać,więc jak mniemam już nie opłacało Mu się jechać do domu i załatwi to od razu...szkoda tylko,że znów służył pomocą wszystkim tylko nie Żonie...

Po co mi taki Mąż?

Myśl dziewczyno,myśl!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz