sobota, 14 stycznia 2012

Alkohol ma dobre ale też złe strony...

Wczoraj w piątek 13-ego mało brakowało a bym ukatrupiła Starego...dzień wcześniej umówiłam się z Kumpelą,że wpadnę do Niej na ploty i wczoraj zakomunikowałam to Staremu i ku mojemu zdziwieniu nie było sprzeczki o to (jak bywało wcześniej).Sam wychodził po południu do Braciszka obciąć włosy....kurwa kiedy ja nauczę się?! Nie ufać,nie ufać i jeszcze raz nie ufać! Obiecał,że zaraz wróci i że pić nie będzie..i że nie będę musiała się denerwować....MUSIAŁAM JEDNAK SIĘ ZDENERWOWAĆ!! Było jakoś po 19 gdy łaskawie dał znak życia i napisał "będę o 20 20 jestem trzeźwy nie denerwuj się"(ja od pewnego czasu nauczyłam się,żeby nie dzwonić nie pisać i nie denerwować,bo i po co? Cóż może mi powiedzieć! Albo nie odebrałby albo nie pospisałby a w najlepszym razie usłyszałabym "zaraz będę" ehhh).Pominę fakt,że ja najpierw przeoczyłam tę jedną 20stkę i przez to zdenerwowałam się już o 20,bo OCZYWIŚCIE Go jeszcze nie było..dodam,że nie mogłam określić kumpeli o której będę mogła być u Niej i czy w ogóle dam radę wyjść...bo oczywiście gdyby Stary wrócił nawalony to nici wyszłyby z mojego wyjścia-przecież dziecka bym z Nim nie zostawiła! O 21 łaskawie zapukał do drzwi! I zaraz jak tylko upewniłam się,że dla kumpeli nie jest za późno przebrałam się i wyszłam..taka byłam zła,bo przecież było juz późno i moja kumpela mogłaby już nie mieć ochoty na odwiedziny,w końcu to nie pora na wizyty,a ten Cham wiedział,że wychodze to nie mógł przyjść naprawdę zaraz,jak obiecał,nie bo Jemu wolno wszystko chyba..ehh...u kumpeli było miło,pogadałyśmy,popijałyśmy piwko,oglądałyśmy filmy w TV..wychodziłam od Niej w dobrym nastroju i prawie trzeźwa...ale po drodze (a Żanka odporwadzała mnie prawie pod blok) zapalić mi się zachciało...ale żeby tam jednego,ja wypaliłam dwa POD RZĄD! Efekt-wracałam do domu na autopilocie...a gdy znalazłam się w domu to cały pokój wirował i tylko zdjęłam buty i kurtkę...resztę gardoeroby zdjęłam gdy koło 4 Mąż przyszedł do pokoju w którym spałam żebym szła do dziecka,bo mnie woła...ja pierd.. wieki nie było tak,bym w opakowaniu spała :p Ale cóż zrobić...jedyne o czym marzyłam to jak najszybciej zamknąć oczy i nie widzieć,że pokój oszalał i kręci się jak szalony! A dziś cały dzień zdychałam...oj odpokutowałam te papierosy...a ok 16 przyszła męska część Starego rodziny...Jezu myślałam,że się Ich nie pozbędę....Szwagier zebrał się wcześniej,bo miał mieć gości,ale brat Starego z synem nie spieszyli się...i jeszcze wkurwił mnie,bo jak wypił trochę Napoleona co do Stary go postawił to zaczął głupio gadać aż w końcu wypomniał mi,że jak ja mogę sama obcinać dziecko,przecież On jest od tego i w ogóle już zdecydował,że MAMY przyjść do niego bo trzeba podciąć Młodego...no tego już było za dużo musiałam wreszcie dobitnie powiedzieć,że sama zdecyduję kiedy będę obcinała dziecko i kto to będzie robił. A nam (mnie i Staremu) podobają się Jego te długie włoski...Poczatkowo byłam miła i odpowiadałam żartem,ale skoro On coraz bardziej sobie pozwalał to nie miałam wyjścia.A w ogóle to fajna była rozmowa też-bo w rodzinie Starego szykuje się latem weselicho i Szwagier,którego Żona jest w ciąży i latem będą mieć malutkie dziecko bardzo szykuje się na to wesele-wręcz nie przyjmuje do wiadomości,że nie pójdą...ehhh On to jest fajny...ciekawa jestem swoją drogą jak podchodzi do tematu Jego Żona:) My mając 3miesięczne dziecko zrezygnowaliśmy z wesela na które byliśmy proszeni,bo uważałam,że to byłoby zbyt skomplikowane-tzn dojeżdżać do dziecka co trochę na karmienie,zresztą co to za impreza na której nie mogłabym nawet zjeść wszystkiego,bo przecież na ścisłej diecie byłam...ale może Braciszka Starego Żona i to dziecko nie zamierza karmić piersią....swoją drogą po raz kolejny powtórzę (choć tu pewnie pierwszy raz) MAM NADZIEJĘ,ŻE GDY BĘDĄ MIEĆ MALUTKIE DZIECKO TO BRACISZKOWIE DALEJ BĘDĄ TAK IMPREZOWAĆ RAZEM! Mnie nikt nie współczuł,gdy z maluśkim dzieckiem musiałam radzić sobie sama,podczas gdy Mężuś spędzał czas z rodziną swoją (czyt,głównie Braciszkiem ukochanym)! I tym może podłym akcentem (cóż zrobić,taka jestem!!) kończę!! Aaaa nie...jeszcze coś:) Moje dzięcię konsekwentnie nie nabywa umiejętności mówienia..oczywiście Mamusia i tak rozumie co Jej dziecię przekazuje,ale bez tłumaczenia Mamusinego (czy choć Tatusia,bo i Jemu udaje się czasem odgadnąć potrzeby dziecka) nie obejdzie się...i żeby wkurwić się przeczytałam na NK Starego, pod jednym ze zdjęć dziecka jednej Jego kolezanki "jak zawsze bardzo skupiona na przegladaniu książeczek :) Angelisia zna już WSZYSTKIE LITERKI, MÓWI CAŁYMI ZDANIAMI i LICZY DO 10!!! już jak miała półtora roczku :) tacy dumni jesteśmy, że musiałam się tu wreszcie pochwalić :)))) " Wyobraźnia płata figle?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz