wtorek, 31 stycznia 2012

Dookoła Puchatka

Dziś szaleję:) Jeden mega post (poprzedni) a tu już piszę drugiego:) Poprzedniego udało mi się napisać podczas zabawy Młodego,trzymając lapka wysoko na komodzie, a teraz piszę korzystając z drzemki Młodego..
No właśnie Młody...poprzedniego posta zdominował temat: "Stary i Ja" a teraz warto by wspomnieć o moim Skarbeczku...w końcu to moje słoneczko,które zawsze potrafi poprawić mi humor..a tak często ostatnio tego potrzebuję..ile to razy przytula mnie i całuje gdy widzi,że płaczę...ten drugi facet (Stary) nie potrafi tego, nie jest Mu przykro gdy widzi swoją kobietę płaczącą...ehhh , no cóż zrobić...ale nie o Nim miałam pisać..
Co nowego u Kubusia?
1. Posiłki (poza kaszką lub mleczkiem na śniadanko lub kolację) wcina sam i broń Boże nawet nie próbuj karmić Go,nie da i już...inna sprawa ile zje a ile będzie wszędzie dookoła...ale czy to ważne? Uważam,że widocznie wystarcza Mu tyle ile zje,a ostatnio naprawdę mało zjada...
2. Nauczył się wreszcie mówić TATA - najczęściej woła Tata,gdy Tamtego nie ma, tak jakby chciał mi pokazać "patrz Mama, umiem mówić TATA..ale Tacie nie pokażę"...był pewnie czas (jakoś w ubiegłym tygodniu kilka dni) zdarzało Mu się mówić do Starego: Mama...ale jakoś ostatnio Mu przeszło.
3. Ostatnio zrobił się na maksa "rządziciel" - sam by chciał decydować co i kiedy będziemy robić i gdzie...od zeszłego tygodnia przed zaśnięciem bawimy się pokazując "zwierzątka" z palców , podświetlając latarką i obserwując cienie na ścianie...więc jak tylko przychodzi wieczór składa palce domagając się takiej zabawy, a potem oczywiście zabawa w siedzenie w namiocie-pod kołdrą z latarką:) Ehhh ile przez to trwa nasze usypianie...nie powinno więc dziwić,że gdy Młody wreszcie zasypia to Mamusia też z Nim pada:)
4. Od kilki dni nauczył się pić z kubeczka-wcześniej wszelkie płyny przyjmował jedynie łyżeczką,a od paru dni doskonali picie samodzielne no i już nie krztusi się,mimo,że w niekapkach wyjęte ma membrany,tak że wszelkie płyny lecą bardzo szybko...początkowo cały był oblany i wciąż się krztusił...a teraz pięknie Mu idzie...moja Zosia samosia:)
5. Jak wspominałam już, 23-ego byliśmy u Urologa dziecięcego/chirurga dziecięcego w związku z podejrzeniem stulejki u mojego małego Facecika...lekarz, którego znalazłam przeszukując opinie na internecie powiedział "u tak małych chłopców (przyp. do 3,5 roku) to normalne zjawisko!,proszę nie dać sobie wmówić,że to coś dziwnego,czy coś wymagającego zabiegu chirurgicznego, można ćwiczyć (przyp. odciągać) ale to wszystko,jakby się nie "naprawiło" samo do 3,5 roku życia to zgłosić się"...uspokojona? Pewnie:) Więc po kąpieli lekko ćwiczymy i tyle:)
6. 9-tego lutego jedziemy na wizytę (kolejną prywatną i znów do Łodzi) tym razem do naszego Pana Profesora Immunologa...ehhh NFZ nie przyznał Im kontraktu w poradni w CZMP i jeśli nie chcę by dotychczasowe badania poszły na marne i nie przyniosły zamierzonego efektu to muszę kontynuować prywatne leczenie...dla Młodego wszystko , cóż że to druga w tym roku wizyta prywatna u lekarza w Łodzi, cóż że poprzednia kosztowała 140 zł + paliwo 100 zł, a teraz 130+100zł paliwo...dla dobra Młodego warto!

Tyle póki co przychodzi mi do głowy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz