czwartek, 15 września 2011

Powinnam była ugotować ten obiad?

Powinnam czy nie, czasu nie znalazłam ..a że nie postarałam się ani trochę aby znaleźć chwilę to już inna sprawa..jakoś nie mam potrzeby starać się aby wszystko było jak należy i w porę gdy moje starania nie są doceniane..poza tym jestem bardzo pamiętliwa i i będąc z kimś w stanie wojny napewno nie będę "uczynna "...tak czy inaczej gdy Stary wrócił wieczorem do domu obiadu nie było więc zadzwonił sobie po pizzę,ja zjadłam kanapki a Jemu powiedziałam,że będzie Mu potrzeba sporo kasy jeśli chce się żywić pizzą co dzien-ja nie zamierzałam szybko zacząć gotować obiady znów..w środę rano zebrałam się i pojechałam do Mamusi pod pretekstem wyjścia do fryzjera i bez wiedzy Tamtego...a czy ja wiem,co On robi,gdzie i kiedy?Nie,bo ja nic o Nim nie wiem...więc nie uznałam za konieczne informowanie Go o swoich planach...a On nie pytał..wieczorem sama odezwałam się-napisałam sms żeby.nie martwił się (taki sarkazm przyszedł mi do głowy-bo przecież On nigdy się nie martwi)..O dziwo odpisał i okazało się,że On myśli ,że ja jestem u koleżanki..więc nie od razu wyprowadziłam Go z błędu ..do domu wróciłam następnego dnia i początkowo zapowiadało się na ocieplenie stosunków - emocje opadły..do czasu...wieczorem z bratem pakował do auta elementy na meble dla mojej siostry..ja zajmowałam się tradycyjnie Małym i nawet planowałam po uśpienia Go zrobić obiad dla nas..ale gdy Starego długo nie było dodałam dwa do dwóch i wyszło cztery a więc,że gdy Stary spotyka się z bratem i nie wraca za długo (i jeszcze kiedy jest Mu za coś wdzięczny) to napewno piją!Swoją drogą to ciekawa jestem skąd u Starego to przeświadczenie,że nawet brat nie robi niczego bezinteresownie-czy sam do tego doszedł,czy brat delikatnie daje do zrozumienia..dla mnie to przerażające...ale może to ja się mylę..może tak należy...a może wyolbrzymiam..tak czy inaczej gdy Stary długo nie wracał wściekłam się ,szczególnie,że wciąż świeża była sprawa innego pijaństwa, pomyślałam "już ja Ci zrobię obiad" zaczęłam szykować się do spania a jak On wrócił (jak słusznie przypuszczałam) pod wpływem alkoholu jeszcze się posprzeczalismy (wyjątkowo to On chciał dyskutować-wyrzucił mi znów wszystkie żale co do mojego traktowania Jego rodziny - bo ją ZNÓW czerpią się Jego brata (nadmienię ,że wszystko co o rzeczonym bracie powiedziałam ograniczyło się do stwierdzenia,że musiał z Nim pić?..potem nie chciał iść do swojego poju twierdząc,że przecież może przebywać tu (w "naszym" pokoju) -swoją drogą to wydało mi się podejrzane,że zachowywał się tak akurat po tym,gdy Jego brat wyraził zdziwienie faktem,że śpimy osobno...tak czy inaczej wreszcie poszedł do siebie (gdy ja nie mogąc pozbyć się Go z pokoju a nie chcąc obudzić naszą kłótnią Małego sama wyszłam)i jeszcze z wysłał mi smsa że jak nie będę szanowała Jego rodziny to On nie będzie szanował mojej..odpisalam,że powinien sie leczyć ...a następnego dnia zadzwoniłam do Niego gdy miał przerwę śniadaniową i zezwalam Go...o dziwo (prawie) się że mną zgodził...do domu wrócił późno,bo że względu na wolną sobotę musiał nadgonic z robotą..a w sobotę rano pojechaliśmy do mojej siostry ,której Stary montował kuchnię (swoją drogą to najbliższy weekend spędzimy na Śląsku bo jeszcze meble wymagają dopieszczenia ...lubię gdy jesteśmy z moją rodziną ,poza oczywistym względem lubię z moimi przebywać gdyż wtedy Stary jest taki inny..alkohol pije z umiarem-parę piw podczas oglądania walki Adamka no i dla mnie był jakiś cieplejszy-chyba z raz dostałam buziaka ...A co nowego w postępach Puchatka?Nauczył się dawać buzi i bardzo chętnie nadstawia usteczka -w ostatni weekend wciąż zaczął moja siostrzenicę .Wcześniej tylko przytulal się np przed zasypianiem wyciągał rękę by przytulić się do Niego.Mówi też chyba pierwsze świadome słowo (baba czy mama mówi tak często i przy różnych okazjach,że wygląda na to,że przypisuje im inercji znaczenie)a świadome słowo to AM:-)I na 100% ma na myśli jedzenie.Od dawna (a dotąd zapomniałam wspomnieć)nauczył się stawiać z klocków z FP wieżę..zresztą Jego małe paluszki lubią wyzwania jak.np zakładanie zatyczki na aerozol do nosa czy inhalatora .No i na hasło będziemy odkurzac reaguje taaakim entuzjazmem i już biegnie do pokoju gdzie stoi odkurzacz...potem wciąż mamie wyłącza w trakcie pracy odkurzacz a gdy ja skończę i nie odstawie na miejsce to wciąż prowadzi do niego bym chyba dalej odkurzała a gdy idę odstawić go już to wcześniej biegnie Młody żeby pokazać gdzie mam postawić.A niech znajdzie okruszek gdzieś na podłodze to stoi nad nim i wybitnie zwraca na to uwagę..a najczęściej On jest winny temu,że podłoga zapaprana ..Dziś też próbowałam temperowac charakterek Małego..wiem przecież,że wymusza krzykiem wszystko i wiem,że nie mogę ulegać i najczęściej nie ulegalabym ..ale On jest bardziej uparty np najbardziej jaskrawym tego przykładem jest sytuacja codzienna z rana,kaszka jest gotowa i mówię Mu choć do pokoju i On doskonale wie o co chodzi i jest zainteresowany a.jednak co robi?Płacze i ani myśli iść za mną...ja wychodzę a On zaczyna płakać i nie przestaje ani też nie przychodzi za mną.zasem ja zdążę zrobić coś a On dalej płacze..mimo,że kaszka już od dawna czeka ...staram się temperować Go..raz przynosi to skutki większe raz mniejsze..np gdy ciągnie za włosy mówię zrób cacy Mamusi..czasem skutkuje..inna sytuacja gdy np szczypie mnie czy w inny sposób usiłuje zmusić nie do rzucenia aktualnie wykonywanej czynności i zajęcia się Nim,jak wczoraj gdy po kilku ostrzeżeniach zaprowadziłam Go do pokoju,posadziłam na fotelu i wyszłam..z płaczem oczywiście wrócił do mnie i do swojego szczepania mnie więc znów zaniósł Go na fotel...wrócił i tym razem z płaczem z tą UWAGA różnicą ,że już nie szczypał ale zajął się sobą...cel osiągnięty ..co jeszcze?Aaaa np ostatnio znalazł nowe zastosowanie dla zabawki od cioci Kasi .Służy Mu do przesuwania po szafce pod telewizorem ramę bą zdjęcia,tak by mógł je zdjąć :-)Nie ma co ta zabawka naprawdę rozwija Jego kreatywność :-) Aaaaa i jeszcze cos-bodajze we wtorek szalałam z nożyczkami i zrobiłam Młodemu nową,wystrzałową -krótko z przodu ,długo z tyłu....i wąsy na przedzie;-)Taka zawadiacka fryzura pasuje do Jego temperamentu jak ulał:-)

1 komentarz:

  1. Ciocia donosi, że cieszy się, że zabawka jest w użyciu. Sposób jej ciągłego przetransformowywania świadczy tylko o dużej kreatywności Twego dziecięcia, Moja Droga :) Uściski dla Was!

    OdpowiedzUsuń