środa, 21 marca 2012

Jak w fizyce...

Tak jak w ruchu jednostajnym prostoliniowym droga jest wprost proporcjonalna do czasu (a cooo! Pamiętam jeszcze takie rzeczy ze szkoły ,mimo,że to całe wieki temu było :p) tak moja wena jest odwrotnie proporcjonalna do sytuacji małżeńskiej...Im większa sielanka tym mniej mam do napisania...jakoś nie mam przyjemności w chwaleniu się....
Stan rzeczy wrócił do czasów wcześniejszych...może jest minimalna poprawa (co do tego co było wcześniej) ale bez rewelacji...sielanka skończyła się, coraz częściej pojawiają się wymiany zdań (delikatnie rzecz ujmując),raz spokojniejsze raz zupełnie nie spokojne...poprawa jest na tyle,że szybciej dochodzimy do porozumienia,nawet przeprosimy się czasem...ale szału nie ma...

1 komentarz: