sobota, 10 marca 2012

W telegraficznym skrócie...

Noc nie należała do najlepszych...nie mogłam zasnąć prawie do 3...a już parę minut po 5 wstałam....wiedziałam,że On (skoro ma iść do pracy na 6-stą) to powinien zaraz wpaść po samochód...no i rzeczy do przebrania...było chwilę po 6-stej,gdy rzeczywiście rozległo się pukanie do drzwi...cicho, nienachalnie...a ja z uporem maniaka nie otwierałam...A On wreszcie dał za wygraną, bo usłyszał sąsiada chodzącego po wschodach-czym jak czym,ale opinią obcych ludzi to On bardzo się liczy...a ja zamiast wrócić do spania, dalej nie mogłam zasnąć..dla mnie noc się już skończyła...niedługo, bo ok 8-smej wstał mój mały mężczyzna,więc miałam co robić...a Tatuś dotarł do domu koło 10ej...zaraz zaczęłam z grubej rury wszelkie moje żale...pierwsze co, po moich wywodach, powiedział,przytulając mnie to "jest 1:1,On odwalił numer a ja Go nie wpuściłam do domu!"...oooooo to dopiero wtedy nasłuchał się! Zaraz mnie przytulał,przepraszał za wszystko,ściskał, całował itd...i ten nastrój trwał do końca dnia..i co? Znów jest kochanym Mężem...tak w telegraficznym skrócie...
Głupia jestem? Może...

1 komentarz:

  1. Nie jesteś głupia, każdy chce kochać i czuć się kochanym :* maśka

    OdpowiedzUsuń