Mam nadzieję,że te wszystkie opinie ,że w mleku przeziębionej matki karmiącej są przeciwciała, które chronią maluszka są prawdziwe i naprawdę mój synuś ustrzeże się przed chorobą...oby,bo to ostatnia rzecz jakiej bym chciała-patrzeć na swoje chore dziecię!
A w ogóle dziś zrobiliśmy pierwszy mały kroczek-dziś Synuś dostał parę łyżeczek soczku z marchewki-z babcinej marchewki, a więc jak najbardziej zdrowej i nie skażonej:) Czas w końcu wprowadzać nowe pokarmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz