piątek, 26 listopada 2010

Choroby ciąg dalszy...

Synuś mój kolejny dzień zmaga się z chorobą...serce  mi pęka...zaczęło się tak niewinnie...ale po kolei...we wtorek Pani Pediatra z miejscowej Przychodni stwierdziła zapalenie gardła-dała antybiotyk,część leków przepisanych przez Panią Doktor ze Szpitala odrzuciła...i zaczęliśmy podawać...już wczoraj kaszelek się nasilił...moje Słoneczko męczyło się potwornie...wielokrotnie zdarzało się,że kaszel nie pozwalał spać i Synuś z płaczem budził się...był taki bezradny i już wczoraj planowałam iść do lekarza,ale jakoś sama nie wiem czemu nie poszłam...Poszłam dziś-od rana szykowałam się do wyjścia,ale okazało się,że Pani doktor która badała Synka we wtorek przyjmuje po południu.Tak więc ostatecznie do Przychodni pojechałam ok 14...tam nie obyło się bez problemów-przysługuje nam wejście bez kolejki (z racji wieku Słoneczka-a więc poniżej 1 roku) i w sumie nie musiałam czekać na swoją kolej ale też tak od razu nie weszłam...jacy ludzie są nieczuli..ja jakby widziała takie słodkie maleństwo kaszlące, wtulające się w mamusię to natychmiast przepuściłabym...widać chyba było,że i Maleństwo i Mamusia (trzymająca cały czas Dzidziusia na ręku) są zmęczeni? Ale koniec końców weszłam...okazało się,że moje Słoneczko ma zapalenie oskrzeli...i przepisane ma 2 razy dziennie inhalacje (2 rodzaje co w sumie daje 4 inhalacje dziennie) oraz 2 razy dziennie zastrzyk....Serce się kraja...a najgorsze,że nie mogę Mu pomóc,a tak bym chciała...W przychodni spotkałam Bratową Męża-nie wiem czy udawała,czy naprawdę nie wiedziała, że Niunia jest w ogóle chory! Przecież Teść wie...czyżby nie przekazał dalej? Nawet Teściowa by nie wiedziała? Obstawiam,że wszyscy wiedzą (a więc i spotkana Bratowa) tylko po co przyznawać się...w końcu musiałaby przyznać,że pewnie to Ich wina...za to ja nie ukrywałam,że zachorował po wizycie u Nich!Mam żal do Nich i ukrywać tego nie będę !
Wracaj Misiaczku do zdrowia jak najszybciej...

1 komentarz:

  1. Droga Mamo! Możesz pomóc swojemu synkowi! Dopóki karmisz go piersią, wszystko możesz mu przekazać - jak to wygląda w praktyce? Ty przyjmujesz preparat leczniczy (ale na Boga naturalny, a nie antybiotyk!) a dzidzia kiedy ssie Twój pokarm, dostaje też lekarstwo! Proponuję książkę Barbary Temelie "Odżywianie dla matki i dziecka", znam masę osób, którm pomogły opisane tam sposoby. Polecam szczerze!
    link do strony z książką:
    http://www.dobreksiazki.pl/b2733-odzywianie-wedlug-pieciu-przemian-dla-matki-i-dziecka.htm

    OdpowiedzUsuń