czwartek, 14 lipca 2011

No i znów mam o czym pisać...

Ostatnio zaniedbałam mój interaktywny pamiętnik,dlatego,że ostatnio dostęp do neta mam tylko przez komórkę i najnormalniej nie chce mi się pisać na niej..poza tym niewiele się dzieje (czyżby?)
prócz robienia zakupów i wydawania kolosalnych sum na wszelkie,niezbędne rzeczy mogące się przydać na zbliżającym się wielkimi krokami wyjeździe nad morze..
W sobotę byliśmy na grilu u babci Starego..chwała Bogu za mojego Aniołka,bez Niego zanudziłabym się.A wcześniej, bo już na wstępie,wkurzyłam się na Teścia,który na powitanie powiedział,na Puchatka-ale On gruby,na co ja się oburzyłam i powiedziałam,że nie jest gruby..czy więc Teść pokapował się,że Jego uwaga była nie na miejscu?Ależ skąd!Powtórzył,ze jest naprawde gruby..spieralibyśmy się tak dłużej,ale Stary przerwał..zwracając się do mnie..no przecież jak ja śmiałam postawić się?A co mnie tak zbulwersowało?Określenie GRUBY jest dla mnie niedopuszczalne i absolutnie nie ma nic wspólnego z pieszczotliwym określeniem,a szczególnie gdy moje Dziecię już nie przypomina jeszcze niedawnej kluseczki!
Później albo nudziłam się albo wściekałam,najczęściej na bratanka Starego..nie wspominałam,że Braciszek z Synem też byli?No to nic w tym dziwnego,bardziej dziwne byloby w innych okoliczności,że zabrakło jeszcze siostry!Siostra niestety była w tym czasie w szpitalu.Kilka lat temu miała przeszczep nerki i teraz organizm zbuntował się i odrzucił organ..od tej pory często przebywa w szpitalu..a tymrazem chyba z winy Starego,który prawdopodobnie "sprzedał" Jej, niedawno nękającego naszą rodzinkę, wirusa biegunki. Ale wracając do bratanka-porządił się i wziął sobie zabawki Puchatka,którymi rzucał i ogólnie rzecz biorąc nie szanował.Potem Jego równie szanujący cudzą własność Tatuś wariował wożąc tego 4latka Puchatkowym niemowlęcym wózkiem..jezu jak mnie drażni takie zachowanie-niech sobie swoich rzeczy nie szanują!Ale mnie szlag trafia na myśl,że mogą zniszczyć coś mojemu Syneczkowi..że już nie wspomnę,że Braciszek nawet nie raczył spytac czy moze pożyczyć wózek..
Tyle z opisu ostatniej soboty..
Niedzielę spędziliśmy u mojej Mamusi,jak zwykle było miło..tzn ja Mogę to z czystym sumieniem powiedzieć,Stary nawet jeśli ma identyczne zdanie,a powinien,to na złość mnie, nie przyznałby się.
"Sielanka" trwała do wtorku..gdy Stary mi oznajmił,że Jego Babcia znów nas zaprosiła-tymrazem na grubszą imprezę-75 urodziny..pomysł z co najmniej 2 powodów mi się nie spodobał-po 1 co za dużo to niezdrowo,po 2 i ważniejsze,to rodzina Starego nigdy nie uprzedza nas,że Komuś coś dolega,tak byśmy mogli zadecydować czy chcemy narażać nasze dziecię na ewentualne zarażenie..no i w tym miejscu musze dodać,że w ubiegłą sobotę miałam też inny powód do nerwów,otóż Braciszek dwukrotnie pytany o stan zdrowia Jego często chorującego dziecka odpowiadał,że dziecko jest zdrowe,a później przypadkiem odkrywam w kuchni całą reklamówkę leków stosowanych przy przeziębieniu dla dzieci spakowaną przez Matkę dziecka,gdy rano przed pracą odwoziła dziecko do prababci..pytam więc PO CO LEKI ZDROWEMU DZIECKU?Zamiast tego dowiedziałam się,że niepełnosprawna córka babci jest chora z kaszlem i gorączką..czy ktoś uprzedził nas -rodziców Malego dziecka świeżo po antybiotykoterapi o tym fakcie?Chyba żart!Nigdy tak nie było.. a nie muszę mówić,że w ciągu roku życia Puchatka często Bratankowi lub chorowitej siostrze coś dolegało,a nie dość,że nikt nigdy nie uprzedził nas o tym przed planowanym spotkaniem,to jeszcze na moje dosłowne pytanie-gdy słyszałam ewidentne oznaki choroby słyszałam mniej lub bardziej śmieszne wytlumaczenia..i tylko dziwnym trafem za parę dni dowiadywałam się,że Ktoś jest chory (na marginesie ta sama osoba,którą parę dni wcześniej ja podejrzewałam o chorobę..przypadek?A może mam zdolności jasnowidzenia?!)..Tak więc biorąc pod uwagę fakt,że nasze dziecko jeszcze nie wróciło pewnie do pełni odporności po ostatnich zastrzykach a my za tydzień chcemy jechać nad to morze to chyba nie ma co się dziwić,że na myśl o zagrożeniu złapania czegoś sama jestem aż chora i nie podoba mi pomysł dużej imprezy dokladnie tydzień przed wyjazdem?
No więc to wszystko powiedziałam Staremu,który oczywiście oburzył się,a wreszcie obraził..w miedzyczasie usłyszałam,że jak moja siostra przyjedzie to pewnie będę chciała się spotkać-no oczywiście,że tak,bo z siostrą widuję się kilka razy do roku,siostra ZAWSZE sama informuje o ewentualnych chorobach Jej dzieci,no i na koniec to mnie chyba bardziej zależy na kontakcie z siostrą niż Staremu z Babcią,której zdarzyło Mu się przejść obok Niej na mieście i nie powiedzieć nawet dzień dobry i często mówi o Niej i reszcie tej części rodziny,że tak powiem średnio przychylnie..tyle tytułem wyjaśnień.
Reszta wtorku minęła dość cicho..
Dziś,jak co dzień Stary wrócił do domu i ucieszył się tylko ze spotkania z Synem,mnie to chyba nie musi zastać po powrocie do domu..już nawet nie wita się ze mną..a zaraz,gdy poloze się obok Niego w łóżku nie zauważy nawet mojej obecności.
Chciałam dać nam szansę a utwierdzam się w przekonaniu,że szans na nasze dogadanie BRAK!Dziś pokłóciliśmy się gdy ja nie chciałam byśmy do obiadu zjedli marchewkę którą przywieźliśmy od mojej Mamy dla Puchatka..czy to dziwne,że chcę dla dziecka co najlepsze i lepsza dla Niego będzie marchewka z ogródka niż kupiona?Stary miał na nią ochotę a dziecku chciał kupić.Co gdy spór o pierdołę kończy się kłótnią i nieodzywaniem przez resztę dnia?Co gdy problem bedzie grubszy?I jak to jest,że jak ktoś mówi to co ja,to trafia do Niego..moje słowa nigdy..

1 komentarz:

  1. Może na wakacjach się Wam poukłada, takie wyjazdy dobrze robią :)
    A tak przy okazji, kiedy jedziecie? Bo ja będę przejazdem w R-sku w środę, 20.07 to mogłabym wpaść :)

    OdpowiedzUsuń