wtorek, 5 lipca 2011

O stanie zdrowia,coby nie zapeszyć,nie będę pisała..ale napiszę tylko,że nie poszłam z Młodym do lekarza,bo uznałam,że nie chce dalej męczyć Młodego zastrzykami,a wg mnie nie ma już takiego sensu.
Tak więc nie o tym będzie..a raczej o tym co dziś się działo..Wczorajszy dzień spędzony we względnie rodzinnej atmosferze-jak na nasze możliwości-sprawił,że miałam dziś mega zapał do pracy..tzn jak po pobudce zrobionej przez telefon od Starego zwlekliśmy się z Młodym z łóżka..na marginesie to było to po 10:)i od razu spieszę tłumaczyć,że najpierw po 6 Młody zrobił pobudkę a że przypomniał sobie,że Mamusia wczoraj wymyśliła super zabawę (przyczepiła do lokomotywy wstążkę za która można ciągnąć rzeczoną lokomotywę po całym mieszkaniu) to trzebabyło Ją "poprosić" by na okrągło to robiła..tak więc gdy znudziła się nam ta zabawa-jak dla Mamy w środku nocy-położyliśmy się jeszcze spać i jak wcześniej wspomniałam spaliśmy do po 10.I mimo,że dzień zaczął się leniwie to za chwilę w Mamę wstąpił duch pracy..i dopiero po 23 nadszedł czas wytchnienia.Po śniadaniu zabraliśmy się z Puchatkiem do sprzątania i prania..naszło Mamę dziś na przemeblowania-że tak to określę-bo zmieniałam położenie różnych rzeczy w mieszkaniu,tak by było jeszcze bezpieczniej dla Malucha..i tak w łazience z miejsc dostępnych zniknęło prawie wszystko-przeszło na wyższe położenie..a przy okazji do kosza poszło trochę niepotrzebnych rzeczy,a jedna półeczka przeszła z łazienki do ubikacji ..podobne porządki były w ubikacji,szafie na buty i w apteczce..no i trzeba bylo całe mieszkanie dokladnie odkurzyć..potem przyszła pora drzemki Młodego a dla Mamy pora gotowania obiadku..Stary jak wrócił z pracy nawet,wydawało się,że docenił,pochwalił,że o niebo lepiej,choć tak ładnie tego nie określił..i nawet było dość miło,rodzinnie..czar prysł już podczas kąpieli..a dodam,że dziś Synuś pluskał się w dużej wannie z Mamusią:)Stary nie miał nic przeciwko,bo On mógł oddać się własnym przyjemnościom,jakimi są leżenie i oglądanie TV..miał tylko,w odpowiednim czasie,wskazanym przez Mamę poprzez pukanie w ścianę przyjść po Młodego..tak więc pierwsze spięcie miało miejsce gdy Mamusia musiała dość dobitnie dać do zrozumienia,że już kąpiel skończona.1Stary najpierw spytał czy nie możemy jeszcze chwilę zabawić w wannie..no więc jeszcze chwilę dało się zająć Młodego w wannie ulubionymi ośmiorniczkami,ale za długo to nie trwało,a że Stary nie reagował na pierwsze czy drugie pukanie to musiało nastąpić trzecie i czwarte..a gdy w końcu łaskawie "kochany Tatuś " przyszedł był niezadowolony,ze Mamusia tyle waliła,a przecież czyja to wina,że tak musiała walić?Oczywiście Stary szybko zapomniał jak miły był,jak miły miał ton i w ogóle..i za chwilę zachowywał się jakby nigdy nic..a Mamusia przypomniała sobie jak często Go nie cierpi..wreszcie przyszła pora kolacji,wstawiła więc Mamusia wodę na kaszkę dla Młodego a dla Starych wstawiła ziemniaki i marchewkę obrane przez Starego,czego nie mogę pominąć jako,że to jedyne co zrobił w dniu dzisiejszym w domu..obiad dla Starych był nie gotowy a kaszka przeciwnie a tu pech,bo w TV znów coś interesującego było a ponadto Młody dawał do zrozumienia (krzykiem) że to Mama ma Go karmić,a że Rodzice od słowa do słowa przeszli do krzyków to Młody rozpłakał się..koniec końców Tatuś wszechczasów olał sprawę i zostawił Mamusię ze wszystkim-karmieniem Mlodego i kończeniem i nakładaniem obiadu dla Starych..poszedł na film i przyszedł dopiero na gotowe i znów udawał że jest ok..zresztą czy coś się wydarzyło?Tak samo pewnie nie widzi nic złego w tym,że gdy po kolacji Mamusia sprzątała jeszcze to i tamto,jednocześnie zajmując się chodzącym za Nią krok w krok Puchatkiem,a potem bawiła się z Nim m.in. wspomnianą wcześniej lokomotywą,to On-Stary leżał i dalej oglądał TV ..Nie ma co pożytek dziś z Niego mieliśmy..tylko czy to tylko dziś?Bo coraz częściej dochodzę do wniosku,że sami sobie poradzimy..gdy wreszcie zdecyduję się na ostateczny krok..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz