piątek, 22 lipca 2011

Oby nie było gorzej..

Na dzisiejszej wizycie u Pani Doktor usłyszeliśmy,że pomimo iż znalazł się powód gorączki (gardło wyraźnie określiło się) nie musimy odwoływać wyjazdu a wręcz może to wyjdzie na dobre mojemu Chorowitkowi..dlatego zaraz po powrocie z przychodni zabrałam się ostro do pracy-tzn do prania,bo jakieś 80% rzeczy do zabrania leżało w koszach na pranie..zrobiłam więc dwie tury prania,a kolejne dwie wieczorem..potem wpadła moja siostra z rodzinką..inaczej nie widzielibyśmy się,bo pomimo,że u Naszej mamy są od środy i pozostaną do niedzieli ,to jednak z uwagi na stan zdrowia Puchatka nie mieliśmy tam jechać..Stary wrócił do domu lekko podpity (tak się żegnał z kolegami przed dwutygodniowym urlopem),potem uraczył mojego Szwagra piwkami..i efekt był taki,że w niczym nie pomógł mi,położył się w Małym pokoju (na marginesie to jak dziad-na nierozłożonej sofie,bez pościeli-ale już przestałam się tym przejmować,szczególnie,że On nie przejmuje się mną)i spał gdy ja robiłam dwa prania,rozwieszałam i kombinowałam jak na małej suszarce zmieścić to wszystko..a to wszystko jednocześnie zajmując się Młodym,który MUSI być z Mamusią..Stary na moje uwagi,że nie pomaga mi odpowiadał,że jest zmeczony,że rano wstaje do pracy i nie będzie do Bóg wie której teraz siedział..pewnie jutro podobna będzie z Niego pomoc...ahh szkoda gadać..

2 komentarze:

  1. Aguś cieszę się, że możecie pojechać:) Buziaczki dla chorego Puchatka od cioci i Kubusia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agaaa! Hoop hopp! Żyjecie? ;-) Jak sytuacja pourlopowa?
    Daj znać :-)

    OdpowiedzUsuń