niedziela, 19 lutego 2012

10 dni minęło...

Minął właśnie 10ty dzień mojej "separacji" z Mężem..dziś nastąpił przełom...(chociaż czy ja wiem?!) Tak czy inaczej coś tam się wydarzyło...w południe przysłał mi sms-ka "co tam porabia Jakubek?" tyle...więc zgodnie z prawdą odpisałam,że przebudził się właśnie ale chyba jeszcze zaśnie..powstrzymałam się od bardziej złośliwej (?!) odpowiedzi - "śpi",bo tak w sporym uproszczeniu mogłabym napisać..potem gdy Mały wstał i nakarmiłam go drugim daniem obiadu zaczęliśmy się szykować w odwiedziny do mojej Babci,przebywającej u mojej cioci...było miło i sympatycznie, Kubuś był gwiazdą wieczoru:) I wcale się nie wstydził,czy bał.A w ogóle na sam koniec ku mojej wielkiej uciesze (i jak mniemam mojej Babci także) pocałował Ją (prababcie) na do widzenia co jest szczególnie ważne dla mnie,bo wiem jak Babci kocha swoje wnuczki i prawnuczki:)...a w międzyczasie miał ciekawą zabawę-bawił się swoim swterekiem,który zdjęłam Mu,bo byłoby Mu za ciepło...zakładał (że tak powiem), przekładał, oglądał itd...jaka zabawa! wujek szczególnie dopytywał o mojego Męża,więc bez ogródek i w dużym uproszczeniu powiedziałam co nieco..a był to ten sam wujek o którym kiedyś pisałam,że zwierzał Mu się mój Mąż i pewnie dlatego On tak przeżywa to wszystko szczególnie mocno...ehhh....
wróciliśmy przed kolacją i wtedy okazało się,że Mężuś w międzyczasie jeszcze raz przypomniał o sobie...był to służbowy sms na temat czynszu...odpisałam zaraz (choć i tak było już sporo po czasie) i chwilę wymienialiśmy czysto formalne sms-y...jedynym poza służbowym tekstem było "ucałuj Jakubka od Tatusia"...a wcześniej (bo rano) gdy jeszcze leżeliśmy w łóżku oglądaliśmy z Młodym fotki w mojej komórce i bardzo cieszył się gdy zobaczył Tatę...serce się krajało:( A potem znów miałam chwilową odwilż (znów lekko pękałam),gdy włączyłyśmy z Mamą płytę z wesela mojego brata...ehh,kiedyś wyglądaliśmy na zakochanych...czyżby to nie była nigdy prawda?Ale za chwilę oprzytomniałam...bo co z tego co widzę,skoro teraz pokazuje co innego-a mianowicie,że nie potrzebuje mnie (nas?!)

A przed chwilą znów miałam mega wyrzuty sumienia,że zgotowaliśmy dziecku nieciekawy los,gdy Młody przez sen wołał Tatę:( Niestety zapowiada się,że ten stan potrwa dłużej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz