sobota, 4 lutego 2012

Rozmowa nr2

W czwartek mój Mąż był zbyt śpiący itd by zaangażować się w rozmowę ze mną,ale obiecał,że "jutro" (a więc w piątek-wczoraj) porozmawiamy-powie mi co Jemu nie pasuje...wrócił z pracy później bo po 17 ale nie spełniło się to co obiecał,a więc że porozmawiamy nawet przy dziecku..później ok 20 poszedł do klientki od następnej szafy (swojego Szwagra mamy)...i wrócił przed północą...jak więc nie trudno się domyślić rozmowa nr 2 nie odbyła się...gdy w nocy przebudziłam się weszłam do Niego do pokoju i poczułam zapach alkoholu więc coś tam musiał napić się..zresztą dałabym głowę,że już wcześniej co nieco było czuć...pewnie to dlatego nie wrócił do domu po 16 a dopiero po 17...czy tylko mnie się wydaje,że w momencie, gdy ja robię Mu dwugodzinną pogadankę o fatalnym stanie naszego małżeństwa to piwko (czy coś innego) po pracy to nie najlepszy pomysł?!
Ehhhh On chyba nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji..no i z powagi moich słów!! Z każdą chwilą utwierdzam się w przekonaniu,że jestem niesamowicie głupia,że wciąż tkwię w tym samym punkcie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz