poniedziałek, 27 lutego 2012

Inny nie będę...

A dziś z rana niespodzianka...zgadniecie,co? SMS od Mężusia! "przyjedz do domu to porozmawiamy co dalej z nami" DOBRY ŻART! On nadal robi co chce a ja mam wsiąść w autobus i jechać do Niego,bo On chce porozmawiać(a dodam,że On nigdy nie mógł do mnie autobusem dojeżdżać-szlachta w autobusie??!)...odpisałam "???" ale jak można było się spodziewać nie odezwał się , więc nie wytrzymałam i zadzwoniłam do Niego (wiedząc,że ma akurat przerwę śniadaniową)...ehhh...nic nowego się nie dowiedziałam...chce porozmawiać,ale nie u mojej mamy (i jestem podobnego zdania,też tak uważam!), mogę przyjechać autem rodziców (jakby to było naturalne...co od razu wybiłam Mu z głowy)..koniec końców ustaliliśmy,że On przyjedzie po mnie i pojedziemy do domu porozmawiać "On nie jest dzieckiem,żeby w aucie rozmawiać!..On od tego ma mieszkanie!" . Poruszyłam od razu temat wczorajszego dnia no i co usłyszałam? "no przecież wiedziałaś,że w sobotę wypiję!".. na co ja "to po co zawracasz dupę i każesz mi cały dzień na siebie czekać!Dziecko dobrze,że jeszcze bardzo nie kojarzy, bo znów mówiłam bo dziecko by przeżywało". na to nic nie odpowiedział...i jeszcze jedno powiedziałam Mu - zresztą na sam początku rozmowy "przemyśl sobie naprawdę swoje zachowanie,bo nadal nie widzę zmiany!" a On "przecież ja od zawsze mówię,że nie mogę się zmienić"...i tu ręce opadają i mówię "no to o czym w ogóle rozmowa! Ja widzę dużo do zmiany a skoro Ty nie możesz zmienić to nic z tego!"...na co On dodał "a Ty coś zmieniłaś?" no i zgodnie z prawdą odpowiedziałam,że nie,bo nie widzę swojej winy,nigdy On nie ma do mnie zastrzeżeń..oczywiście poza jednym...zobaczymy czy ta rozmowa coś da....obawiam się,że nic ponadto co już wiem, nie usłyszę...zresztą,kto wie czy w ogóle spotkanie dojdzie do skutku...po 16 ma podobno zadzwonić...podobno...bo już niczego pewna nie jestem....
Daj Boże siłę!!!

1 komentarz:

  1. Cześć,
    podczytuję Twój blog od jakiegoś czasu i tak się zastanawiam, czy Twój mąż jest taki odkąd go znasz czy zmienił się np. po ślubie czy pojawieniu się dziecka. Jeśli jest taki jaki jest "od zawsze" to rzeczywiście marne szanse, że się zmieni, jeśli natomiast kiedyś był inny, lepszy to powiedz mu, że tęsknisz za tym jaki był dawniej. Jeśli w ogóle mogę Ci coś poradzić jako anonimowa osoba, to powiedziałabym, że, jeśli chcesz ratować małżeństwo, spróbuj Męża "podejść". Z Twoich postów wynika, że nieustannie, "po babsku" narzucasz mu się z chęcią rozmowy i nieustannie formułujesz swoje pretensje. Nie wątpię, że są one słuszne, ale skoro to nie skutkuje to może spróbuj załatwić sprawę po męsku: w krótkich punktach wymień, a najlepiej napisz mu co ma zmienić i do kiedy (konkretny miesiąc). Następnie poinformuj go, że jeśli tego nie zrobi wniesiesz do sądu o separację. I trzymaj się tego postanowienia i zacznij koncentrować się bardziej na sobie a mniej na nim. Jeśli on poczuje, że na serio mu się wymykasz, to być może zacznie nad sobą pracować. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń