piątek, 24 lutego 2012

To JUŻ 15 dni!

Bywało czasem,że po sprzeczce ze Starym zostawałam u Mamy dłużej niż początkowo zakładane było (do której zawsze Stary zawozi mnie z jakiejś konkretnej okazji,a nie ot tak,że stęskniłam się za Mamą, co to to nie...)..ale zwykle miękłam po paru dniach (jakoś On nigdy nie zmiękł)i po wymianie sms-ów następował wniosek,żeby przyjechał po nas...tym razem zaparłam się! Bo ileż to wszystko może trwać?! I jak wspominałam w kilku postach wcześniejszych Stary o dziwo kilka razy odezwał się tak od siebie...inna sprawa,że te wiadomości od Niego pozostawiają wiele do życzenia..ale mniejsza o to...od wtorku jednak cisza...ale za to dziś nastąpił w inną stronę przełom...rano odezwała się do mnie Jego kuzynka,pytając co się dzieje,bo Stary ostatnio coś za bardzo baluje...ot słowa do słowa dowiedziałam się,że Stary chwali się Jej Mężowi (z którym pracuje),ile to On się bawi,gdzie i za ile...a w piątek wspomniana kuzynka musiała wpaść do "nas" po jakieś narzędzia (i chyba to Ją głównie zbulwersowało),bo mój Mąż (tłumacząc,że ja chciałam pojechać do Mamusi to On mnie puścił) nawalony był jak nie wiem i to jeszcze zbierała Go (i potem z powrotem odstawiała) na miasto...ehhh,nie ma co,ten czas (nasza separacja) jest Mu potrzebny,by odczuć,czy będzie Mu czegoś brakować...właśnie widzę,czego Mu brakuje! Kawalerskiego życia! Zresztą kuzynką,skomentowała,że wyglądał jak kawaler...nie zdradzała szczegółów,a ja nie pytałam,ale była mocno zszokowana (ja powiedziałam Jej wszystko tak jak jest,mimo,że w skrócie)i stwierdziła,że grubo przesada,więc aż strach pomyśleć,co Ona wie więcej...i jeszcze coś..On szasta kasą,a ja mam ten swój zasiłek i nie wiem jak radzić sobie,by na wszystko starczyło...a już dostałam sms-a od operatora,że nie zapłacono mojego rachunku...niech zgadnę,On nie zamierza mi zapłacić?
Ależ mnie ta rozmowa z Nią zdenerwowała... żołądek jeszcze kupę czasu miałam ściśnięty z nerwów...i natychmiast (może nawet za szybko?!) wyciągnęłam wniosek! Mój powrót do domu odchodzi w niepamięć coraz bardziej...coraz mnie na niego szans...z mojej strony! Co świadczy o człowieku,posiadającym rodzinę=żonę+dziecko, który przechodzi kryzys w małżeństwie i zamiast walczyć o nią a przy najmniej poświęcić czas rozłąki na szczere przemyślenia, korzysta wtedy z życia?! No dla mnie jedno! Nie zasługuje na nas!
Kurcze to dziwne...w końcu już od pewnego czasu mam coraz mniej chęci do naprawiania tego wszystkiego,a jednak gdy dziś dowiedziałam się,że nie próżnuje (bo kto wie,czy Ona=kuzynka nie zastała Go z jakąś dziewczyną?!Bo w końcu co to oznacza "wyglądał jak kawaler" , jak niby wygląda kawaler?)to poza ściśniętym żołądkiem poczułam jak serce mi pęka:( I chwała Bogu,że mogłam liczyć na przytulenie mojego ukochanego Synka...a byłam zupełnie rozklejona:(
Czas zacząć planować naszą przyszłość najbliższą! Na początek chcę pozmieniać co nieco w naszym pokoju i wreszcie się do niego przenieść,bo dotąd zajmujemy inny pokój,bo cieplejszy..ale gdy wrócę do pracy to pomyślę o porządnym remoncie,coby ocieplić ten jeden zimny pokój w domu....uruchomię swoje dość spore znajomości w branży budowlanej,cobym dała własnym nakładem to zrobić...w marcu będziemy znów w Łodzi w szpitalu na parę dni i jak będziemy wracać do podjedziemy do Ikei mam tam zaległą reklamację do załatwienia a i chcę dokupić parę drobiazgów dla Małego...może szykowanie dla nas gniazdka sprawi,ze przestanę dołować się...i szczerze pomyślę o tym,że pora ostatecznie zakończyć pewne sprawy...a trzeba zacząć przede wszystkim od przewiezienia naszych rzeczy,bo nadal mamy po kilka sztuk ubrań....

Pocieszam się myślą-idzie wiosna! Tak przynajmniej póki co wygląda! A jak rzeczywiście przyjdzie od razu o kilka procent mój nastrój poprawi się :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz