sobota, 4 lutego 2012

Rozmowa nr 3

Wstaliśmy (ja i Młody) jakoś przed 8 i tradycyjnie zabraliśmy się do rutynowych działań-nocnik, inhalacje, śniadanie, ubieranie itd...Stary już wcześniej obudził się,ale czy wstał i zabrał się do pożytecznych działań-np zmywanie naczyń z dnia poprzedniego,czy pójście na zakupy?Eee tam, wziął kompa i od rana szukał czegoś...jak wstałam i to zobaczyłam od razu dostał zjebkę,że lodówka pusta a On nie wiadomo na co czeka..wstał i poszedł na krótkie zakupy,bo niestety auto nie chciało odpalić i na dalsze (większe) zakupy miał udać się po tym jak łaskawie dostarczy Żonie pieczywo i coś do niego...a sam poszedł,a ja głupia myślałam poszedł na zakupy, w końcu dostał listę zakupów... dodam,że było jakoś przed 10tą..a jak wspomnę,że wrócił po 13tej to chyba komentarz mogłabym pominąć?...ehhh, jaka ja byłam wkurwiona...w końcu ZNÓW wszystko było na mojej głowie-a więc sprzątanie (cotygodniowe całego mieszkania),przy jednoczesnym zajmowaniu się dzieckiem (i co będę do znudzenia powtarzać mega absorbującym dzieckiem!!), któremu w międzyczasie przygotowywałam obiad...jak Tatuś wreszcie wrócił,to dopiero wtedy szlag mnie trafił-On nie poszedł na zakupy!Przynajmniej nie po to,po co ja myślałam,że poszedł! Kupił np rękawiczki dla siebie!...i trochę mięsa..i jakiś alkohol,który przyniósł już wypity! O rany,ale byłam zła!! On w ogóle nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji!!I jeszcze Jego tłumaczenie "no przecież jest zimno,jak mógłby się nie napić!!"
Jeszcze będąc w drodze do domu zadzwonił i UWAGA pyta-co robimy na obiad!Ależ się wściekłam,przecież ja nie leżałam pod Jego nieobecność! I już przez telefon się posprzeczaliśmy....koniec końców zamówił pizzę! Nie narzekam ten jeden raz:)
Zaraz po "obiedzie" uśpiłam Młodego a sama poszłam na zakupy-już nie chciałam pozostawiać tego w rękach Starego,bo mogłoby być tak jak ze zmywaniem naczyń,które ostatecznie sama zrobiłam!!...a tymczasem Tatuś spał!! Ja wróciłam po niespełna 40 minutach do domu z wielką torbą zakupów i okazało się,że Młody obudził się i jak zobaczył mnie to płakał do mnie,a trochę potrwało zanim Matka rozebrała te wszystkie warstwy ubrania z siebie...Tatuś już wolny (bo dziecko nie chciało żeby tata Go dalej nosił)poszedł do siebie i spał sobie w najlepsze podczas gdy ja ogarniałam kuchnię...potem zrobił się wieczór i znów rutynowe działania - inhalacje, kaszka, kąpanie, usypianie...i wszystko na Mamusi głowie!!Aaaa bo przed wieczorem tatuś wyszedł ZNÓW...odebrać klemy do akumulatora i czarna dziura Go pochłonęła...ale koniec końców wybaczam Mu,bo w tym czasie doprowadził samochód do porządku,bo nie chciał odpalić a teraz już podobno pali...

Teraz gdy Młody (już od godziny) śpi mam wreszcie wolne...czas dla siebie...więc zaczęłam od poczytania aktualnych wieści w sprawie tragicznie zmarłej Madzi z Sosnowca...bardzo mnie ta sprawa poruszyła i wciąż szukam nowych informacji..i ryczę jak wariatka...
A przy tym włączyłam GG, a tu SZOK!! Wiadomość od Męża!! aż muszę ją zacytować :
" i tak cie kocham bo urodzilas mi syna" a że leży obok, bo ogląda TV to zaraz jak wyraziłam swoje zdziwienie odpowiedział,żebym odpisała Mu...to też napisałam :
"w ogóle nie znasz znaczenia tych słów...."
I tym akcentem kończę nocne rozważania nad sensem swojego małżeństwa...ahaaa rozmowy z wiadomych powodów ZNÓW nie było!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz