Jeszcze będąc w drodze do domu zadzwonił i UWAGA pyta-co robimy na obiad!Ależ się wściekłam,przecież ja nie leżałam pod Jego nieobecność! I już przez telefon się posprzeczaliśmy....koniec końców zamówił pizzę! Nie narzekam ten jeden raz:)
Zaraz po "obiedzie" uśpiłam Młodego a sama poszłam na zakupy-już nie chciałam pozostawiać tego w rękach Starego,bo mogłoby być tak jak ze zmywaniem naczyń,które ostatecznie sama zrobiłam!!...a tymczasem Tatuś spał!! Ja wróciłam po niespełna 40 minutach do domu z wielką torbą zakupów i okazało się,że Młody obudził się i jak zobaczył mnie to płakał do mnie,a trochę potrwało zanim Matka rozebrała te wszystkie warstwy ubrania z siebie...Tatuś już wolny (bo dziecko nie chciało żeby tata Go dalej nosił)poszedł do siebie i spał sobie w najlepsze podczas gdy ja ogarniałam kuchnię...potem zrobił się wieczór i znów rutynowe działania - inhalacje, kaszka, kąpanie, usypianie...i wszystko na Mamusi głowie!!Aaaa bo przed wieczorem tatuś wyszedł ZNÓW...odebrać klemy do akumulatora i czarna dziura Go pochłonęła...ale koniec końców wybaczam Mu,bo w tym czasie doprowadził samochód do porządku,bo nie chciał odpalić a teraz już podobno pali...
Teraz gdy Młody (już od godziny) śpi mam wreszcie wolne...czas dla siebie...więc zaczęłam od poczytania aktualnych wieści w sprawie tragicznie zmarłej Madzi z Sosnowca...bardzo mnie ta sprawa poruszyła i wciąż szukam nowych informacji..i ryczę jak wariatka...
A przy tym włączyłam GG, a tu SZOK!! Wiadomość od Męża!! aż muszę ją zacytować :
"
"w ogóle nie znasz znaczenia tych słów...."
I tym akcentem kończę nocne rozważania nad sensem swojego małżeństwa...ahaaa rozmowy z wiadomych powodów ZNÓW nie było!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz